niedziela, 13 października 2013

Rozdział 8.

- Kochanie...-George mówił do mnie głosem czułym i delikatnym z lekką nutą zazdrości.
-Hmmm...?
-A ten Louis...to kim dla Ciebie jest?
-To kolega...W sumie, to nie wiem czy mogę go nazwać kolegą, bo widzieliśmy się dwa góra trzy razy na oczy i tylko raz ze sobą rozmawialiśmy, a co?
-Nic- odparł idąc w stronę lodówki.
-Przyznaj, że jesteś zazdrosny.
-Ja zazdrosny....hahahahahahahaahhaahah...Nigdy!
-Jaaaasne-to mówiąc podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać.
-No dobra dobra...przyznaję się-mówił przez śmiech
-Do czego?-spytałam podchwytliwie
-Jestem o Ciebie cholernie zazdrosny a wiesz dlaczego? Bo cię kocham najmocniej na świecie i nie potrafie przestać...nie chcę przestawać bo dajesz mi szczęście i powód by żyć-rzekł składając pocałunek na moich ustach.
-Słodki jesteś. Ja też Cię kocham George-odwzajemniłam pocałunek
-Mamy jakieś plany na dziś?
-Ja mam. Dziś muszę wysłać dokumenty na studia, więc możesz gdzieś iść z chłopakami, bo ja się znad laptopa nie wychylam...no chyba że będę chciała kawy. poza tym dawno z rodzicami nie rozmawiałam.
-A gdzie oni mieszkają
- W Polsce.
-To ja zamówię bilety do Polski, a ty kochanie się skoncentruj-rzekł z uśmiechem. Jego słowa mnie zatkały. Nie sądziłam że będzie chciał lecieć ze mną do moich rodziców.
-George...jesteś pewien, że chcesz tam lecieć?
-No pewnie że tak. Bardzo chcę poznać twoją rodzinę. To ja idę na górę a ty tu pracuj, nie będę ci przeszkadzał.
***
Po tygodniu przyszła odpowiedź z uczelni. Byłam bardzo zdenerwowana. Pobiegłam do Karoliny.
-Siostra dostałam odpowiedź!-krzyknęłam, po czym rzuciłam się jej na szyję.
-I jak?! Mów!!! Dostałaś się?!
Otworzyłam list i zaczęłam czytać.
I?-dopytywała Karolina
-Jeeeeeej!!!!!!!!!!!!! Dostałam się!!!!!!!!!!!!!!
-Siostra nie wiesz jak się cieszę. A gdzie ta uczelnia?
-W Pradze-odparłam
-Gdzie to?! W Austrii?
-Karolina...Praga to stolica Czech...Teraz tylko muszę to Georgowi powiedzieć
-Nareszcie na coś ten Twój czeski się przyda. Hmmmmm...to idź, a ja do sklepu pójdę.
Zeszłam na dół. George siedział w salonie z słuchawkami na uszach. Podeszłam do niego, wyłączyłam muzykę i usiadłam obok.
-Dostałaś się? -spytał trzymając moją dłoń.
-Tak, tylko to oznacza rozłąkę na pięć lat-odparłam. moje oczy były już pełne łez. Jedyne czego chciałam, to aby mnie przytulił.
-Jak to rozłąkę na pięć lat? Przecież tu jest twój dom i podczas studiów nadal możesz tu mieszkać.
-Kochanie, tylko te studia są w Pradze.
Gdy to usłyszał momentalnie posmutniał. Od listopada zaczynali światową trasę, a moje studia tym bardziej pogorszą nasz kontakt.
-To kiedy jedziesz?
-Za dwa miesiące jest rozpoczęcie, a teraz muszę jakieś mieszkanie znaleźć.
-Pomogę ci.
-Ty masz pracę, a ja sobie jakoś dam radę spokojnie
-Wiesz że cię kocham?
-Wiem George...wiem...

1 komentarz:

  1. Cudny rozdział. Dopracowany, bez żadnych niedociągnięć i do tego przyjemnie się go czyta <3
    Kocham. Kocham. Kocham :*
    Ty to jednak masz talent :) Szkoda tylko, że praktycznie o mnie zapomniałaś... :< Karolina, Karolina wszędzie.

    OdpowiedzUsuń