wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 23

Wracam do Was. Mam n adzieję, że w wielkim stylu. Przepraszam za długą nieobecność, niestety brak czasu nie pozwolił mi na prowadzenie tego bloga. Teraz wracam z kolejną dawką moich wypocin. Pragne również podziękować za ponad 700 wejść. WOW JESTEŚCIE NIESAMOWICI. KOCHAM WAS!!! :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
'Czas powrócić do starych obowiązków. Dość odpoczynku po chorobie. Muszę zacząć normalnie żyć i funkcjonować.' Te myśli zaprzątały moją głowę, gdy wkładałam na stopy krótkie czarne kozaki. w dłoń chwyciłam skórzaną kurtkę, oraz torbę. Wyszłam z mieszkania kierując się na uczelnię. Dawno mnie tam nie było...choroba bardzo dużo rzeczy zmieniła w moim życiu...ale jedynym plusem było umocnienie związku. Na mojej twarzy pojawił się delikatny, lecz znaczący uśmiech a policzki zaszczycił swą obecnością rumieniec. W pewnej chwili ktoś zasłonił mi oczy.
-Zgadnij kto to?- usłyszałam męski głos
-Hmmm...Albert?- spytałam próbując odkleić od swoich paczadeł ręce przylepy.
-Strzał w dziesiątkę- odparł chłopak i dołączył do mnie. Czemu cię tak długo nie było? Coś nie tak?- spytał wyraźnie zaniepokojony.
-Nie masz sie o co martwić- posłałam mu promienny uśmiech -wszystko w porządku...zresztą to chyba widać?
-No nie ma co wyładniałaś. Geo ma naprawdę szczęście.
na te słowa uśmiechnęłam się...ponieważ George był też moim wielkim szczęściem ,a każda sekunda bez niego to niekończące się cierpienie. reszta drogi minęła w ciszy. Gdy dotarliśmy do uczelni wszyscy zaczęli mnie przytulać. Nie miałam ani chwili spokoju. Kochałam tych wariatow...byli jak taka akademicka rodzinka z którą przenigdy nie chcialam się żegnać. Dostałam od nich wielkiego miśka z czerwonym sercem, na którym był wyszyty białą nicią napis "vítejte zpět" czyli: "witamy z powrotem". Niestety zajęcia musiały się zacząć...w końcu to studia. Nie moglam się na nich skupić. Co chwile myślałam o czymś innym a to o pizzy,a to o Geo, a to o tych wariatach, znów o geo i tak w kółko. Cieszyłam się, że na uczelni nie było już profesora Novaka...Na jego miejsce przyjeli bardzo sympatyczną panią około 50-tki. Była niska i szczpła. Na nosie miała okulary. włosy staranie zaczesane do tyłu spięte w koka. Z twarzy wydawała się surowa, lecz jej promienny uśmiech rujnował pierwotne wrażenie. Słyszałam, że była dla swoich uczniów bardzo wyrozumiała. Cieszyłam się, że będę mieć z nią zajęcia.W końcu to jakaś odmiana po fatalnej przeszłości. Zajęcia w miare szybko minęły.Do domu postanowiłam wrócić  nie parkiem lecz przez miasto i zrobić jakies małe zakupy. Weszłam do sklepu. Wzięłam z półki czerwone wino, które tak uwielbialiśmy z Georgem. Do tego włoszczyznę, mięso oraz lody i czekoladę. Poszłam zapłacić, po czym spakowałam zakupy i wyszłam ze sklepu. Powoli przemieszczałam się w kierunku domu. Gdy znalazłam się w budynku mozolnie otworzyłam drzwi do mieszkania. Gdzieś w kąt rzuciłam torbę z bezsensownymi notatkami. po czym udałam się do kuchni przygotować kolację. Gdy już wszystko było gotowe przyjechał mój kochany narzeczony.
-Mmmmm co tak pięknie pachnie?- spytał czule obejmując moją talie
- A kolacja. Głodny?- spytałam dając mu całusa w policzek
-nawet bardzo.
Przeszliśmy do stołu. zaczęliśmy jeść w pewnym momencie Geo zapytał:
-Kochanie...Co byś powiedziała na małego Shelley'a?
Gdy to usłyszałam zakrztusiłam się. Upiłam mały łyk czerwonego wina.
-Czy to nie za wcześnie?- spytałam z zaszokowaniem
-No wiesz...ty kończysz studia...pewnie zaczniesz niedługo pracę, ja już swoją mam, więc chciałbym się z tobą ustatkować. To źle, że myślę o rodzinie?
- Nie...wręcz przeciwnie...w sumie to może być całkiem niezły pomysł...mlodsi też się nie stajemy...
-Więc jak będzie?- spytał podnosząc brew
-Hmmm jestem na tak. - to powiedziawszy złączyłam nasze usta w czułym i namiętnym pocałunku, po czym kolacje dokończyliśmy w sypiani.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdzial jest. mam nadzieję, że się wam podoba. Proszę o komentarze z waszymi opiniami.Kolejny rozdizał powinien pojawić się w przyszłym tygodniu ale nie obiecuję.
P.S Pragnę życzyć rocznikowi '98 powodzenia na testach. Sama będę pisać, więc wiem jak to jest.
Do następnego :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz